Wschód słońca i rowery w Dolinie Baryczy
Przed 6.00 rano obudziło nas wołanie dziecka (na szczęście nie naszego) i zaraz potem do naszych uszu doleciał przejmujący krzyk ptaków. Nie mogliśmy pozostać na to obojętni, a że gdzieś tam po ciuchu planowaliśmy wschód słońca nad stawami i jeszcze wieczorkiem zrobiliśmy wkoło hotelu rekonesans, gdzie najlepiej byłoby się na ten wschód udać, to zerwaliśmy się na równe nogi, wciągnęliśmy portki, złapałam aparat i ruszyliśmy, bo pora była najwyższa 🙂 Dobrze, że końcówka sierpnia, to słońce już później wstaje.